środa, 20 czerwca 2018

#1 fooday

W oczekiwaniu na pierwsze komentarze, napiszę już notkę z moim dzisiejszym bilansem.
Jako że wstałam dziś stosunkowo późno, moje śniadanie nie było specjalnie "zapychające", także nie radzę na to zwracać uwagi.

1) Śniadanie: czerwona herbata, kubek zimnej wody z limonką i cytryną, jedna niewielka marchewka
2) Przekąska: czerwona herbata oraz kubek zimnej wody (o ile można to nazwać przekąską XD)
3) Obiad: Trzy placuszki ziemniaczanie
4) Podwieczorek: 150g makaronu razowego z sosem śmietanowym (ze względu na obiad, którym średnio się najadłam moja przekąska pomiędzy głównym daniem dnia a kolacją musiała być bardziej konkretna.)
5) Kolacja: Dwie suche bułki z nasionami dyni + SNICKERS (zmora, ale potrzebowałam odrobiny cukru ze względu na niski poziom glukozy we krwi hah.)



Przelicznik: ok. 850-900kcal

Gdyby nie ostatni pasożyt, byłabym całkiem zadowolona z tego bilansu - ale nie narzekam, to jest dla mnie ogromny sukces. W ciągu jednego dnia byłam w stanie pochłonąć kilkakrotnie więcej niż aktualnie. Jutro będę poza domem, zabieram ze sobą niewielką ilość gotówki aby nie wydawać przypadkiem na niepotrzebne śmieciowe jedzonko (którego mój organizm nie potrzebuje )i liczę na kolejny równie dobry A NAWET lepszy dzień!

~
Podczas trwania w diecie trzymam się kilku zasad, które dla osób początkujących na pewno będą przydatne!

1) Często i niewiele
Tego raczej tłumaczyć nie muszę. Głód nie będzie aż tak bardzo uciążliwy: lepiej zjeść lekki obiadek a godzinkę, dwie później świeże owoce niż czekać bite kilka h do kolacji.
2) Konkrety do 16:00
Najlepiej spożyć więcej do ostatniej przekąski. Kolacja niech będzie bardzo leciutka. Jeżeli ćwiczymy, albo robimy cokolwiek w ciągu dnia: śniadanko i obiad zdążymy spalić + nasz metabolizm działa prężniej. W końcu chcemy mieć energię od samego rana, a wieczorem czuć się jak motyl, prawda?
3) Zapychacze
Czasami bywa tak, że późnym wieczorem mamy ochotę na spałaszowanie czegoś z lodówki. Kabanosy? Wafelki? A może kruche ciasteczka? W takich sytuacjach uratują nas tzw. zapychacze. Podam Wam kilka sprawdzonych przeze mnie patentów na niespodziewany głód wieczorem czy też w nocy.

* gorąca, aromatyczna woda
SKŁADNIKI:
- cynamon (pół płaskiej łyżeczki)
- imbir (1/3 płaskiej łyżeczki)
- miód (jedna łyżeczka)
Przyprawy wsypujemy do kubka, zalewamy wrzącą wodą a po kilku minutach dodajemy miód.
Bardzo pyszny napój, po nim nie mam ochoty na jedzenie. Spróbujcie koniecznie, jeżeli lubicie takie smaczki.

* woda ogórkowa
SKŁADNIKI:
- pół świeżego ogórka
- woda
- plasterek cytryny
Ogórka kroimy w plastry, dodajemy do wody a następnie wrzucamy plasterek cytryny. Świetnym pomysłem, jest wykonanie takiego napoju prędzej (min. 30 minut przed wypiciem). Ogórek jest naprawdę zbawiennym warzywem: składa się prawie z samej wody, niskokaloryczny i nawet smaczny ;).

Natomiast jeżeli naprawdę, ostatecznie musimy coś wrzucić na ząb, idealnie sprawdzą się wafle ryżowe.

Dajcie znać co sądzicie - widzimy się do następnego, moje Drogie!

2 komentarze:

  1. Moim zdaniem warto jeść lepsze śniadanie i obiad, a podwieczorek i kolacje lżejszą. Jak masz ochotę na słodkie to zjedz z rana, szybciej się spali :p słodycze na noc to koszmar. Ale bilans ubogi.kcal ok, ale II śniadanie powinno być drugim śniadaniem, a nie herbatą :p

    Pozdrawiam.
    Trufla

    http://niczymmotyl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko fajnie ale jadłospis powinien być na odwrót. Duże śniadanie i z czasem coraz mniej. I śniadanie najlepiej białkowo- tłuszczowe

    OdpowiedzUsuń